Gwiazda Sportingu Lizbona Gyökeres: Lew w Lizbonie, ale mały kotek w Premier League?
Kiedy mowa o piłce nożnej, a jak mówią Amerykanie, o soccerze, nie brakuje dramatyzmu, intryg i od czasu do czasu komentarzy, które wprawiają w osłupienie. Wchodzi Rio Ferdinand, były filar Manchesteru United, który ostatnio zwrócił na siebie uwagę, kwestionując przydatność Viktora Gyökeresa dla wielkich w Premier League, Manchesteru United. Zmartwienie Rio? Fizyczność — a może jej brak — napastnika Sportingu Lizbona.
Teraz umieśćmy tę debatę w kontekście. Wyobraź sobie, że jesteś na bufecie „wszystko, co możesz zjeść”, a twoje talerz, mówiąc metaforycznie, to Premier League. Jest on wysoki, pełen solidnych wyzwań, powietrznych pojedynków i obrońców, którzy zdają się wychodzić prosto z filmu Marvela. Ferdinand zastanawia się, czy Gyökeres poradzi sobie z ciężarem takiego talerza. W końcu Premier League to mniej 'bufet', a bardziej 'kto potrafi znieść bycie szarpanym'.
Ale chwila, czyż Gyökeres nie jest napastnikiem, który zapalił Portugalię z Sportingu CP, zdobywając oszałamiające 82 bramki w zaledwie 90 występach przez dwa lata? To jak binge-watching serii i odkrycie, że każdy odcinek jest lepszy od poprzedniego. Jego statystyki strzeleckie to liczby, które sprawiają, że nawet najbardziej doświadczony obrońca poci się jak nigdy. Jednak Ferdinand, zawsze ostrożny analityk, zastanawia się, czy finezja Gyökeresa wystarczy w obliczu burzliwych wód Premier League.
Więc jaki jest prawdziwy problem? Premier League jest znana ze swojej fizyczności, podobnie jak gra w dodgeball o wysoką stawkę, gdzie piłki zastąpione są przez potężnych obrońców. Skeptycyzm Ferdinanda ma swoje źródło w tym, czy Gyökeres, przyzwyczajony do rytmu portugalskiej ligi, potrafi dostosować się do frenetycznego tempa i intensywności Premier League. To tak, jakby poprosić muzyka jazzowego, aby nagle odniósł sukces na koncercie heavy metalowym. Możliwe? Tak. Łatwe? Niekoniecznie.
Gyökeres stoi przed dylematem. Czy podejmie skok do Manchesteru United, klubu, który nieustannie jest w centrum uwagi, niczym w reality show, gdzie każdy błąd jest powiększany? Czy kontynuuje swoje panowanie w Sportingu Lizbona, gdzie już jest królem wśród lwów? Tylko czas, a może kilka okien transferowych, to pokaże. Do tego czasu, przygotujemy nasze popcorny i będziemy obserwować tę przestrzeń.