Kibice Rovers do Ismaela: Potrzebujemy cudu, a nie metamorfozy!
Ah, kibice Blackburn Rovers, serce i dusza Ewood Park, znajdują się w nieco kłopotliwej sytuacji, i nie chodzi tutaj o smaczną odmianę, którą można znaleźć w cheeseburgerze. Po niedawnej potyczce z Stoke City, wierni Rovers zastanawiają się, czy Valerien Ismael ma w zanadrzu jakąś wielką strategię, czy po prostu odgrywa sztuczkę Davida Blaine'a, znikając z ich nadziejami na playoffy.
Mecz z Stoke City, który odbył się 12 marca 2025 roku, miał być krokiem w kierunku obiecanego lądu playoffów. Zamiast tego, zamienił się w poślizg na skórce od banana, który nawet Charlie Chaplin by docenił. Kibice jednoczą się w swoich obawach, i to nie tylko w zwykłych narzekaniach, jakich można się spodziewać po porażce. To tak, jakby oglądali film Christophera Nolana - wiele zwrotów akcji, ale dokąd zmierza fabuła? Rewitalizacja strategii Ismaela i zmiany w składzie mogą być tak złożone jak linia czasowa Marvel Cinematic Universe, ale wyniki nie osiągają statusu hitu.
W świecie piłki nożnej, gdzie każda gra przypomina odcinek 'Gry o Tron' - nieprzewidywalna i czasami wręcz brutalna - Rovers potrzebują zmiany szybciej, niż zdążysz powiedzieć 'Dracarys!' Pomimo przeszkód, kibice trzymają się nadziei, ściskając ją mocniej niż małe dziecko swoją ulubioną przytulankę. Wiedzą, że jeśli Ismael zdoła wyciągnąć coś z kapelusza jak Gandalf i powróci jako zbawca Rovers, playoffy są wciąż w zasięgu ręki.
Na chwilę obecną, kibice wypatrują oznak poprawy, jak poszukiwacz skarbów szukający złota. Chcą występu drużyny, który oddaje wytrwałość i determinację przypominającą drużynę zdobywającą tytuł Premier League w sezonie 1994-95. Ale, podobnie jak czekanie na nowy sezon 'Stranger Things', ich cierpliwość się kończy. Z tabelą ligową przypominającą bardziej łamigłówkę Sudoku, najwyższy czas, aby Ismael i drużyna ją rozwiązali, zanim marzenia o playoffach znikną jak Keyser Söze.