Pechowa liczba 13: Problemy Monzy w Serie A trwają
W świecie włoskiego futbolu, AC Monza obecnie utknęła w zwrocie akcji bardziej dramatycznym niż jakiekolwiek zakończenie sezonu Gry o Tron. 19 kwietnia 2025 roku Monza dodała kolejny rozdział do swojej epickiej historii nieszczęść, przegrywając 0-1 z Napoli na swoim ukochanym Stadio Brianteo. Ta porażka oznaczała ich 13. z rzędu przegraną w Serie A, pasmo, które jest bardziej uporne niż kot na gorącym dachu.
Trzynaście, liczba, która prześladuje folklor i drużyny sportowe, wydaje się zagościć w szatni Monzy. Mimo że przez ponad 70 minut zatrzymywali Napoli na zero, jak zdeterminowany rycerz powstrzymujący smoka, jeden błąd wystarczył, by goście zgarnęli zwycięstwo. Decydujący gol, błysk geniuszu w innym napiętym i nerwowym spotkaniu, był surowym przypomnieniem, że w piłce nożnej, jak w życiu, nie jest koniec, dopóki nie jest koniec.
Alessandro Nesta, człowiek odpowiedzialny za prowadzenie tego burzliwego statku, miał trudny czas. Organizacja defensywna, która miała być żelazną tarczą Monzy, zamiast tego przypominała bardziej ser szwajcarski—pełen dziur i nieco pozbawiony substancji. To jak próba zatrzymania rzeki sitkiem; zamiary są, ale wykonanie zawodzi pod presją.
Z Monzą teraz mocno zakotwiczoną na dnie tabeli Serie A, ich nadzieje na przetrwanie kurczą się szybciej niż ostatnie krople napoju gazowanego na letnim grillu. Ich ostatnie występy to klasyczny przypadek prawa Murphy'ego—wszystko, co mogło pójść źle, poszło źle. Jednak w nieprzewidywalnym świecie sportu, zawsze istnieje szansa na odkupienie. Może uda im się wcielić wewnętrznego Rocky'ego Balboę, wracając silniejszym po każdym nokaucie.
Dla fanów Monzy, to sezon, który wydaje się prosto z telenoweli—złamanie serca, nadzieja i od czasu do czasu chwila triumfu. Gdy ostatnie akty tego sezonu się rozgrywają, można tylko mieć nadzieję, że Monza znajdzie sposób, aby przepisać swój scenariusz, zanim opadną kurtyny.