Bitwa Królewska Stali Mielec: Czy Uda Im się Uniknąć Spadkowego Strzału?
W starciu, które może konkurować z każdym dramatem o wysoką stawkę, Stal Mielec zmierzył się z Górnikiem Zabrze 22 kwietnia 2025 roku na czczonym Stadionie Miejskim im. Grzegorza Lato. Wyobraź sobie: zespół na dnie tabeli, rozpaczliwie wspinający się w górę jak kot na zasłonie, mający nadzieję na ucieczkę z pułapki spadkowej. To właśnie Stal Mielec, wchodząca w 29. tydzień meczowy Ekstraklasy z zaledwie 24 punktami, tylko trzy punkty za strefą bezpieczeństwa. Z sześcioma meczami do końca, każdy mecz to scena w ich filmie o przetrwaniu.
Ich forma przed tym kluczowym starciem była, powiedzmy, bardziej 'The Room' niż 'Obywatel Kane'. Jedyna wygrana, dwa remisy i siedem porażek w ostatnich dziesięciu meczach. Jeśli strzelanie goli byłoby jak znalezienie Waldo, Stal Mielec potrzebowałaby większej lupy, osiągając średnio zaledwie 1,1 gola na mecz, przy 2,2 straconych. Ich ostatnia porażka z Lechią Gdańsk, emocjonująca końcówka 3-2, była tylko kolejnym rozdziałem w ich opowieści o nieszczęściu.
Wkracza Górnik Zabrze, który, choć nie jechał na fali sukcesów, i tak miał nieco lepszy bilans. Trzy wygrane, jeden remis i sześć porażek w ostatnich dziesięciu meczach, strzelając 13 goli i tracąc 15. To jak porównywanie dwóch outsiderów w reality show — żaden nie błyszczy, ale jeden jest nieco mniej zszargany. Dla Stali Mielec ten mecz był szansą na przepisanie swojego scenariusza, na odwrócenie losów i, w prawdziwie outsiderowym stylu, wznieść się z popiołów jak feniks. Przynajmniej, aby uniknąć spadku jak Wile E. Coyote z klifu.
Gdy zegar wybijał 19:00 czasu lokalnego w Mielcu, scena była gotowa na mecz, który mógł być punktem zwrotnym sezonu Stali Mielec. Stawka nie mogła być wyższa, gdy walczyli nie tylko o punkty, ale o dumę, o przetrwanie i przeciwko groźnemu widmu spadku. Czy uda im się zrealizować zwrot akcji godny blockbusteru, czy będzie to kolejny wpis w annałach ich nieszczęść? Czas pokaże, ale jedno jest pewne: dramat był namacalny, napięcie na tyle gęste, że można je było kroić nożem, a kibice, zawsze pełni nadziei, obserwowali z zapartym tchem.