Marzenia FC Annecy o play-offach zgaszone w dramacie na Stade Gabriel Montpied
Gorączkowe dążenie FC Annecy do miejsca w play-offach Ligue 2 spotkało się z poruszającym zwrotem akcji, przypominającym finał sezonu emocjonującego serialu na Netflixie. Wieczorem 2 maja 2025 roku, pod floodlightami Stade Gabriel Montpied, Annecy stanęło w zaciętym pojedynku z Clermont Foot 63 – klubem zmagającym się z własnymi demonami u bram strefy spadkowej. To był mecz, który obiecywał dramat i dostarczył go w nadmiarze, pozostawiając fanów Annecy z gorzkim smakiem tego, co mogło być.
Gdy zegar wybił 21:00 CEST, Annecy wyszło na boisko z takim zapałem ofensywnym, że nawet superbohater Marvela skinąłby głową z uznaniem. Trener Laurent Guyot, taktyczny geniusz, miał swoją drużynę gotową, wchodząc na boisko z 7. miejsca i aspiracjami tak wysokimi jak kot na kocimiętce. Ale niestety, to nie miała być ich noc. Pomimo dzielnych starań, sędzia zakończył mecz z wynikiem 3-2 na korzyść Clermont. To był wynik, który przypominał otrzymanie skarpetek na Boże Narodzenie, gdy naprawdę chciało się błyszczącego nowego gadżetu.
Zawody były wirującym zbiorem emocji, podkreślonym momentami geniuszu zawodników takich jak Vincent Pajot, którego mistrzostwo w środku pola zapisało się w historii. Jednakże, duchowe 21 rzutów rożnych Annecy w ostatnich pięciu meczach nie mogło znaleźć swojego celu tym razem. Nadzieje drużyny na play-offy były tak starte jak sygnał Wi-Fi w piwnicznym bunkrze. Aby dodać soli do rany, remis Guingamp w innym meczu w lidze ostatecznie zamknął drzwi do awansu Annecy mocniej niż pojemnik Tupperware.
W wielkim splocie sezonu, ten mecz został opisany jako decydujący cios dla Annecy, narracja, którą dziennikarze sportowi uchwycili z entuzjazmem dziecka w sklepie ze słodyczami. Ale w piłce nożnej, jak w życiu, każde zakończenie to po prostu preludium do nowego początku. I tak, Annecy zbierze siły, naładowa swoje akumulatory i przygotuje się na następny rozdział w swojej piłkarskiej sadze.