Kiedy w Rzymie, a raczej w Bodø: Wielka debata o murawie
W świecie piłki nożnej, gdzie trawa dosłownie jest bardziej zielona po drugiej stronie, Bodø/Glimt postawiło kreskę w piasku – a może raczej na sztucznej murawie. Gdy Tottenham Hotspur przygotowywał się do zmierzenia z nimi, pojawiły się obawy dotyczące ikonicznego plastikowego boiska Bodø/Glimt na stadionie Aspmyra. Dejan Kulusevski, prawdopodobnie marzący o bujnych zieleni Premier League, wyraził swoje obawy jak turysta zszokowany smakiem lokalnej kuchni.
Jostein Gundersen, obrońca Bodø/Glimt i nieoficjalny rzecznik wszystkiego, co arktyczne, odpowiedział w sposób, który z pewnością usatysfakcjonowałby każdego bohatera małego miasteczka: 'Gdyby zobaczył, gdzie żyjemy, to nie jest tak łatwo mieć coś innego niż sztuczną murawę... Nie ma aż tak dużej różnicy. To wciąż piłka nożna.' To jak narzekać na konieczność noszenia kurtki zimą; tak po prostu tutaj się to robi.
Potrzeba sztucznej murawy w Bodø nie jest tylko kaprysem; to konieczność. Położone głęboko w Kole Podbiegunowym, klimaty Bodø nie sprzyjają utrzymaniu perfekcyjnego trawnika. Wyobraź sobie, że próbujesz wyhodować tropikalny ogród w środku Antarktydy. Dlatego syntetyczna nawierzchnia stadionu Aspmyra stała się czymś w rodzaju ikony w europejskich rozgrywkach, a nawet pojawiła się w dokumentach o klubie. To odpowiednik ekscentrycznego pomocnika w filmie o przyjaźni, nietypowy, ale niezbędny.
Historycznie, plastikowe boisko Bodø/Glimt było nie tylko tematem rozmów, ale strategiczną przewagą. Drużyny przyjeżdżające z cieplejszych zakątków kontynentu często czują się jak ryba wyjęta z wody, jak kot na gorącym blaszanym dachu – a w tym przypadku piłkarz na plastikowej murawie. Choć purysta mógłby krzywić się na cokolwiek innego niż bujna trawa pod stopami, w Bodø praktyczność wygrywa, jak wybór sensownych kaloszy zamiast klapek w czasie ulewy.
Tak więc, gdy Tottenham przygotowywał się do wyzwania, przypomniano im, że w Bodø zasady murawy są tak unikalne jak tańczące nad nią zorze polarne. Mecz obiecywał nie tylko starcie drużyn, ale także starcie kultur, przypominając, że w piłce nożnej, jak w życiu, czasami po prostu musisz grać kartami – lub na boisku – które ci dano.