Sporting Lizbona i Benfica: Remis 1-1, dramat i przeznaczenie
W meczu, który mógłby konkurować z każdym finałem sezonu Gry o Tron, Sporting Lizbona i Benfica zderzyli się na Estádio da Luz 11 maja 2025 roku, a wynik 1-1 był tak emocjonujący, jak i decydujący. Wyobraź sobie dwóch ciężkich bokserów, którzy wymieniają ciosy, ale żaden nie zadaje ciosu nokautującego. Właśnie to zobaczyli kibice, gdy dwa portugalskie piłkarskie tytany walczyły na śmierć i życie, pozostawiając wyścig o tytuł wiszący jak związek Rossa i Rachel — skomplikowany i daleki od zakończenia.
Sporting Lizbona nie tracił czasu na ustalenie tempa, zdobywając bramkę w błyskawicznym stylu. Francisco Trincão, wcielając się w swojego wewnętrznego Flasha, strzelił gola zaledwie cztery minuty po rozpoczęciu meczu, asystując mu Viktor Gyökeres. To był ruch tak gładki, że mógłby być wymyślony przez Freda Astaire'a. Wczesny gol wprawił kibiców Sportingu w szał, a przez chwilę wydawało się, że Sporting może po prostu odejść z tytułem.
Jednak Benfica, podobnie jak złoczyńca w filmie superbohaterskim, odmówiła pozwolenia na zepsucie swojej parady. W 63. minucie Muhammed Aktürkoğlu wyrównał strzałem, który można by opisać jako dzieło sztuki. Jego gol został przygotowany przez Vangelisa Pavlidisa, który przetańczył obok pięciu obrońców, jakby byli jedynie przeszkodami w grze wideo — nazwijmy to 'FIFA: Tryb Legendy'. Wyrównanie oznaczało, że mecz zakończył się podziałem punktów, a tytuł ligi ma zostać rozstrzygnięty w ostatniej kolejce.
Ten remis pozostawia obie drużyny na równej pozycji, zamieniając ostatnią rundę w dramat o wysokiej stawce. Sporting zagra z Guimarães, a Benfica zmierzy się z Bragą. To proste: Sporting musi dorównać wynikowi Benfiki, aby zdobyć tytuł. Napięcie jest wyczuwalne, a jeśli jesteś fanem emocjonujących zakończeń, to jest to najlepsze, co możesz dostać. Przygotuj się na wielki finał, trzymaj popcorn w gotowości i na sobie ulubiony strój, bo to zwrot akcji, którego nie chcesz przegapić.