Problemy Metaloglobus București na własnym boisku: Starcie ze Steaua
Fani Metaloglobus București mogą czuć się, jakby wpadli w odcinek "Gry o Tron", gdzie nadchodzi zima, a z nią burza goli Steaua. W ciepłe popołudnie 11 maja 2025 roku Metaloglobus gościł CSA Steaua București, tylko po to, aby otrzymać porażkę 0-3, którą można by łatwo zatytułować "Czerwone Wesele", biorąc pod uwagę jej katastrofalny wpływ na aspiracje awansowe w fazie play-off Ligi 2.
Mecz ten, część rundy promocyjnej sezonu 2024/2025 Ligi II, był czymś więcej niż tylko sobotnim starciem. To była kluczowa konfrontacja z dramatycznym napięciem jak w blockbusterze, z tą różnicą, że zwrot akcji nie był na korzyść Metaloglobus. Steaua București, grając rolę złoczyńcy z wdziękiem, wspięła się na pierwsze miejsce w tabeli Ligi 2 po tym zwycięstwie, pozostawiając Metaloglobus w zadumie nad ich defensywnymi słabościami, jak superbohater kwestionujący swoje moce.
Niezdolność do zdobycia choćby jednego gola przy przyjęciu trzech sprawiła, że Metaloglobus wyglądał, jakby używał sitka jako tarczy. Obrona drużyny gospodarzy była tak przepuszczalna, jak test pop quizowy w poniedziałkowy poranek, co podkreśliło ich potrzebę poważnych zmian taktycznych. Ta krytyczna porażka pozostawia Metaloglobus na około 4. miejscu w grupie play-off, ich nadzieje na awans są tak napięte, jak związek Rossa i Rachel w pierwszych sezonach "Przyjaciół."
Rumuńskie media sportowe szeroko relacjonowały ten mecz, podkreślając dominującą grę Steaua przypominającą rockmana, który zdobywa scenę, podczas gdy Metaloglobus zmagał się z powstrzymywaniem rywali na własnym terenie. Fani i eksperci wzywają teraz do zmian taktycznych i poprawy w nadchodzących spotkaniach, mając nadzieję, że drużyna odbije się jak bohater w feel-good filmie sportowym.
Chociaż nie wystąpiły żadne poważne kontuzje ani transfery zawodników, cień tej porażki wisi nad Metaloglobus București. Gdy drużyna zbiera się, aby zaplanować swój następny ruch, można tylko mieć nadzieję, że wyciągnięte lekcje poprowadzą ich naprzód, a nie będą ich prześladować jak duch w powieści Dickensa.