Leicester City: Historia dwóch goli i remisu, który utrzymuje nadzieję przy życiu
W meczu, który bardziej przypominał odcinek dramatycznego serialu telewizyjnego niż starcie w Premier League, Leicester City zdołało uzyskać emocjonujący remis 2-2 z Nottingham Forest 11 maja 2025 roku. Jak w zwrocie akcji w Grze o Tron, Lisice pokazały odporność w obliczu przeciwności, co było ich motywem przez większość sezonu.
Wyobraź sobie sezon Leicester jako przejażdżkę na rollercoasterze w Alton Towers. Było więcej spadków niż wzlotów, z 5 zwycięstwami, 8 remisami i oszałamiającymi 24 porażkami w 36 meczach. Jednak ten remis z Nottingham Forest był jak znalezienie złotego biletu w pudełku płatków – niespodziewany, ale słodki. Morgan Gibbs-White i Luke Thomas byli bohaterami chwili, zdobywając bramki w 25. i 58. minucie, zapewniając Leicester cenny punkt na City Ground.
Mecz rozpoczął się od bramki Conora Coady'ego z Nottingham Forest w 16. minucie, co wstrząsnęło obroną Leicester. Ale jak to w dobrej historii o underdogach bywa, Morgan Gibbs-White wyrównał zaledwie dziewięć minut później. Nie bojąc się dramatu, Chris Wood ponownie wyprowadził Nottingham na prowadzenie w 56. minucie. Jednak jak feniks z popiołów, Luke Thomas wyrównał wynik zaledwie dwie minuty później. Po pierwszej połowie zakończonej wynikiem 1-1, druga połowa była grą otwartą, a Leicester zrobiło to, co musiało – walczyło z powrotem.
Ławka Leicester była pełna aktywności, przypominając tętniący życiem widok z Avengers, którzy się zbierają. Oliver Skipp, Boubakary Soumaré i Felipe Morato zagrali kluczowe role około 60. minuty, a Jordan Ayew i Facundo Buonanotte dołączyli do gry krótko później. Ola Aina, Elliot Anderson i Nicolás Domínguez również weszli na boisko, jak figury szachowe stratega.
Choć wynik nie był spektakularnym zwycięstwem, to był znaczący zastrzyk dla Leicester City w miarę zbliżania się do końca sezonu. Lisice mogą nie być w kolejce po Oscara Premier League w tym sezonie, ale ich walka z Nottingham Forest pokazuje, że w tej historii o underdogach wciąż jest trochę pazura. Czy uda im się zamienić ten punkt na coś bardziej wartościowego, pozostaje do zobaczenia, ale na razie kibice Leicester City mogą odetchnąć z ulgą.