Las Palmas przeżywa upadek: powrót do domu niegodny sławy Netflixa
W zwrocie akcji godnym odcinka 'Stranger Things', UD Las Palmas doświadczyło swojej pierwszej domowej porażki w sezonie 2025/26 LaLiga, pozostawiając fanów z uczuciem, jakby właśnie oglądali, jak ich ulubiona postać zostaje zabita. 2 września scena została ustawiona na Estadio Gran Canaria, gdzie bajkowy początek gospodarzy został nagle przerwany przez porażkę 0-1. Trener Luis García, czerpiąc z kart Duffer Brothers, zauważył 'nieprecyzyjną dystrybucję piłki' zespołu — cechę występu, która mogła nawet sprawić, że Eleven drapałaby się po głowie w zakłopotaniu.
Podobnie jak klasyczne nieporozumienie w sitcomie, ta porażka nastąpiła po tym, jak Las Palmas cieszyło się wysoką formą, budując silną więź z fanami, porównywalną do relacji między Chandlerem a Joeyem. Trener García podkreślił znaczenie tej więzi, zauważając, że domowa forma zespołu jest dla kibiców tak samo ważna, jak czystość Moniki dla ekipy Przyjaciół. Niemniej jednak, ten niepowodzenie przypomniało, że nawet najlepiej ułożone plany potrzebują od czasu do czasu rewizji fabuły.
Pomimo tego potknięcia, García pozostaje optymistyczny, czerpiąc inspirację z wewnętrznego Teda Lasso, wierząc, że 'piłka nożna nagrodziła zawodników za wszystkie wysiłki, które włożyli.' To uczucie mogłoby rywalizować nawet z najbardziej wzruszającymi pep talkami z 'Friday Night Lights', sugerując, że fani Las Palmas powinni mieć gotowe swoje ręczniki na kolejne domowe spotkanie. Gdy zespół zbliża się do przerwy międzynarodowej, skupienie będzie na taktycznych dostosowaniach i poprawie ich formy na własnym stadionie, zapewniając, że następny odcinek ich sezonu będzie bardziej zwycięstwem 'Gra o Tron' niż zagubieniem 'Zgubionych'.
Na razie fani Las Palmas mogą mieć nadzieję, że ta porażka jest jedynie drobnym zwrotem akcji w tym, co obiecuje być ekscytującym sezonem. W końcu każda wspaniała historia potrzebuje odrobiny dramatu, aby utrzymać zainteresowanie.