Cudowna noc Olympique Marseille: Symfonia 4-0 przeciwko Ajaxowi
Gdy Olympique Marseille zdecydowało się na rozegranie meczu z Ajaxem w ciepły wtorkowy wieczór, mało kto mógł przewidzieć, że będą grać piłkarską symfonię godną największych oper. Zwycięstwo Marseille 4-0 to nie tylko wygrana; to była mistrzowska lekcja taktycznej geniuszu, gdzie każda nuta trafiała w odpowiedni ton, a Ajax gubił się w nutach.
Wyobraź sobie to: Jest 6. minuta, a Igor Paixao, były maestro Feyenoordu, postanowił wcielić się w swoją wewnętrzną Freddiego Mercury'ego, kradnąc show golem, który ustawił scenę na wieczór. Przewiń do 12. minuty i voilà! Paixao robi to ponownie, podwajając prowadzenie i zostawiając Ajax w szoku, jakby właśnie wypili wyjątkowo mocne espresso.
Pierre-Emerick Aubameyang, w występie tak gładkim jak jedno zdanie Bonda, dopisał swoje nazwisko na liście strzelców, udowadniając, że wiek to tylko liczba, gdy masz odpowiednie ruchy. I nie zapominajmy o Masonie Greenwoodzie, który przypieczętował sprawę golem, który był tak satysfakcjonujący jak ostatni zwrot akcji w filmie Christophera Nolana.
Pomimo posiadania 52% piłki, Ajax znalazł się w sytuacji 'Zgubieni w tłumaczeniu', nie mogąc zamienić swoich 7 rzutów rożnych na nic poza upokarzającym przypomnieniem o tym, co mogło być. Ich śmiałe piłkarskie marzenia, jak to wyraził trener John Heitinga, zostały zniweczone szybciej, niż można powiedzieć "Avada Kedavra", pozostawiając ich z większą liczbą żółtych kartek (3) niż goli.
Ale nie można wszystkiego zrzucać na Holendrów. Brak napastników Kaspera Dolberga i Wouta Weghorsta był jak kręcenie 'Avengers' bez Iron Mana i Thora - to zawsze miało być trudne zadanie. Niemniej jednak, chwała Roberto de Zerbiemu, taktycznemu geniuszowi Marseille, który opracował plan gry, który ujawnił słabości defensywne Ajaxu jak mistrzowski detektyw rozwiązujący zagadkę.
Gdy Marseille zmierza do spotkania ze Sportingiem Portugalia, robi to z wiatrem trzech kolejnych zwycięstw w Lidze Mistrzów za plecami. Tymczasem Ajax musi się zregenerować przed starciem z Chelsea, miejmy nadzieję, że z mniejszą liczbą żółtych kartek i większą determinacją. Na razie zwycięstwo Marseille to temat rozmów w mieście, przypomnienie, że w piłce nożnej, jak w życiu, czasami wystarczy chwycić chwilę i biec z nią, najlepiej w kierunku bramki.