Corinthians pokazuje sambę nieprzewidywalności w emocjonującym remisie z Botafogo
W sercu São Paulo, gdzie rytm samby spotyka się z wrzawą piłkarskich tłumów, SC Corinthians Paulista znalazło się w pulsującym remisie 2-2 z Botafogo. To był mecz, który przypominał dramatyczny serial Netflixa—pełen zwrotów akcji i wystarczającej dozy napięcia, aby trzymać cię na krawędzi siedzenia aż do ostatniej sceny. Corinthians, grając na swoim boisku, postanowiło wcielić się w kontrolujących maniaków, posiadając 61% piłki. To tak, jakby próbowało powiedzieć: 'To nasz dom, a my zdecydujemy, kiedy oddasz pilot!'
Mimo dominacji terytorialnej, Corinthians oddało tylko pięć strzałów na bramkę. Ale hej, czasami nie chodzi o ilość, tylko o jakość, prawda? Wchodzą Raniele i Gustavo Henrique, bohaterowie dnia, obaj trafiając do siatki z precyzją, która sprawiłaby, że szwajcarski zegarmistrz skinąłby głową z uznaniem. Gol Raniele był arcydziełem timing i finezji, podczas gdy strzał Gustavo Henriego przypomniał Botafogo, że Corinthians nie zamierza jeszcze się poddawać i grać martwego.
Jednak ten mecz był mikrokosmosem ostatniej formy Corinthians—rollercoasterem niekonsekwencji. Z bilansem 5 zwycięstw i 5 porażek w ostatnich 10 meczach, wydaje się, że Corinthians przeżywa huśtawki nastrojów zazwyczaj zarezerwowane dla nastolatków lub złoczyńców z filmów Marvela. Ich dwumeczowa seria porażek była wiszącym cieniem, ale remis z Botafogo był jak Spider-Man, który w ostatniej chwili przylatuje, aby uratować dzień.
Z perspektywy zakładów, Corinthians był tak nieprzewidywalny, jak fabuła filmu Christophera Nolana. Ich bilans Against-the-Spread (ATS) odzwierciedla taniec zwycięstw i porażek, wynosząc 4 zwycięstwa i 4 porażki. A jeśli jesteś fanem meczów z wieloma bramkami, Corinthians był hojnym gospodarzem, z sześcioma z ostatnich dziesięciu meczów, które zakończyły się 'over' na łącznej liczbie goli. Obecnie są w serii trzech meczów z overami, co sprawia, że każdy mecz jest potencjalnym wydarzeniem wartym popcornu.
Yuri Alberto, najlepszy strzelec klubu, odgrywa rolę niezawodnego pomocnika, zdobywając pięć goli, jakby starał się o miejsce w Hall of Fame. Tymczasem Memphis Depay był kreatywnym geniuszem, przeplatając się przez obrony i dostarczając cztery asysty, udowadniając, że chociaż piłka nożna to sport drużynowy, czasami potrzeba trochę indywidualnej błyskotliwości, aby rozświetlić boisko.
Gdy Corinthians szykuje się do kolejnego wyzwania przeciwko Fortaleza, fani mają nadzieję na bardziej stabilną formę. Czy uda im się odnaleźć wewnętrznych Rossa i Rachel, w końcu znajdując trochę konsekwencji, czy będą dalej trzymać nas w niepewności jak klasyczne 'kto zabił'? Tylko czas pokaże, ale jedno jest pewne—oglądanie Corinthians nigdy nie jest nudne!

